Przepraszam za odkopanie tematu, jednak dalej mnie to męczy.
Na wstępie dzięki za odpowiedzi i to tak trafne.
Szczerze mówiąc, skostnienie szkieletowe brzmi jak coś, czym może być mój obrzęk na kostce.
Jest twardy jak kość, na zgięciu kostki widać delikatne wybrzuszenie, które też twardością bardziej przypomina kość.
I tu moje pytanie. Czy takie coś da się leczyć? Szczerze mówiać, nie wydaje mi się, że mogę to wyleczyć poprzez orteze/maść/rehabilitacje (chociaż kto wie). A wydaje mi się tak, że mam poczucie, jakby już coś tam się zrosło i tyle. Nie czuje poważnych ograniczeń przez to, bo chodzę i biegam dosyć normalnie. Chociaż przy bieganiu odczuwam ból w piszczelu, dlatego umówiłem się na wizytę u ortopedy, niestety dopiero na koniec miesiąca.
Jakieś inne sugestie?