Cześć. Mam podobny problem tylko w mniejszym stopniu. Hemoglobinę mam od zawsze w dolnej granicy normy przy dobrym poziomie żelaza w surowicy. Sprawa dziedziczna. Do tego dwie inne sprawy medyczne, które obniżają moją wydolność. Biegam od dwóch miesięcy i podobnie jak u Ciebie, moje początki były żałosne. Nie byłam w stanie biec dłużej niż przez minutę, po czym następowała przerwa około trzyminutowa. Teraz już w zasadzie biegam te 30 minut bez przerwy, ale nawet przy wolnym tempie puls mam stosunkowo wysoki.
No i właśnie. Sądzę, że kontrola pulsu jest tu kluczowa. Biegam z pulsometrem od miesiąca i bardzo dużo mi to dało, jeśli chodzi o poznanie swojego organizmu. Wiem już np., że w moim przypadku przejście z tętna 164 na 165 kończy się znacznym wzrostem zmęczenia (pewnie przechodzę wtedy na wysiłek beztlenowy), co jest odczuwalne dopiero po kilkunastu do kilkudziesięciu sekund. Dlatego kontrola tętna pozwala mi utrzymać rozsądne i bezpieczne tętno.
Uważam, że w żadnym wypadku nie można biec dłużej i szybciej niż pozwala na to organizm. Zwłaszcza w przypadku anemii, bo może się to skończyć zasłabnięciem. Dlatego nie robiłabym na Twoim miejscu nic na siłę. Niemniej, jeśli jeszcze nie biegasz z pulsometrem, to szczerze to polecam. Po pierwsze, istnieje szansa, że będziesz potrafiła ustalić odpowiednie dla siebie, wolne tempo, w którym jesteś w stanie biec dłużej bez nadmiernego zmęczenia. Po drugie, pulsometr ostrzeże Cię, gdy wysiłek będzie zbyt duży, kilkanaście sekund wcześniej zanim zdążysz to odczuć w przyspieszonym oddechu, co może być jakąś ochroną przed nadmiernym sforsowaniem się i zasłabnięciem.
Jeżeli nie uda Ci się wydłużyć biegu, to staraj się nie frustrować. Marszobiegi są podobno równie zdrowe co bieganie. Ważne, żeby czerpać z tego przyjemność.
Jeśli zaś chodzi o dietę, to w moim wypadku jedyne co poprawia wyniki hemoglobiny, to zielona pietruszka. Spróbuj może jeść pęczek dziennie przez tydzień i zobacz czy coś się poprawia. A nuż pomoże.

[run-log.com]
Edytowany marmolada (2014-09-07 23:14:15)