Pulsometr, o ile nie masz zamiaru robić treningów według zakresu tętna, to moim zdaniem zbędna zabawka. Choć zależy jeszcze, jak ci z nim wygodnie. Jeśli masz jakiegoś znajomego, od którego mógłbyś pożyczyć sprzęt na jakiś czas, to spróbuj i zobacz, jak ci się będzie biegało z pulsometrem. Mnie tam, niezależnie od tego, jak ustawię, niewygodnie z opaską. Poza tym tętno mam dość specyficzne i większość porad odnośnie zakresów tętna itd. nie znajduje zastosowania.
GPS natomiast bardzo się przydaje do pomiaru odległości, można sobie ot, pobiec w dowolny, nieznany teren i wiesz, ile zrobiłeś. Albo biec po znanym terenie i mieć na bieżąco pokazywane tempo. Niestety, funkcjonalność ma swoją cenę.
Na sam początek, moim zdaniem, wystarczy zwykły stoper sportowy - nie wiem, czy ceny wzrosły, czy zmalały, ale jak jakieś 5 lat temu kupowałem sobie taki, to wersja z pamięcią 100 międzyczasów kosztowała chyba stówę, albo 110. 100 międzyczasów to przesada, przeciętnemu człowiekowi starczy tańsza wersja z pamięcią 20 lub 40. Jeżeli biegasz po stałej trasie, gdzie masz pomierzone odcinki, to nie ma problemu z liczeniem sobie dystansu, tempa i tak dalej. Zaś mając pamięć międzyczasów, odbijasz sobie kolejne odcinki, po powrocie do domu stoper w dłoń i przepisujesz do dzienniczka.
--