Idzie zima - a bieganie po śniegu grozi kontuzją. Ciekawy jestem czy ktoś jeszcze próbował jazdy na takim sprzęcie (kicksled, kickspark, podkukelkka - to nazwy opisujące ten sam sprzęt)?
Z punktu widzenia biegacza - oferują niezły trening wytrzymałościowy, podobny do jazdy na nartach biegowych.
Maja jednak nad biegówkami dużą przewagę: posiadają siodełko - można wybrać się na wyprawę z dzieckiem, jadą na minimalnej warstwie śniegu.
Oczywistą zaletą jest też to że nie obciążają kolan (technika jazdy jest podobna do jazdy na hulajnodze).
Nie potrzeba do jazdy górek - z górki można zjechać, ale po płaskim czy pod górkę też jadą

No i ostatnia rzecz - jazda po zamarzniętych akwenach - ja sam jej jeszcze nie próbowałem - ale filmy które widziałem na YT z Finlandii i Kanady kuszą mnie aby pojechać na Mazury. Jest nawet specjalna wersja kicksledów dla wędkarzy łowiących pod lodem
film z maratonu na kicksledach (100km)Kłopotem jest tylko transport - potrzebny jest bagażnik dachowy lub długi samochód - po złożeniu sanki mają 1,9m długości.
Na szczęście składają się na płasko. Oczywiście są tacy którzy dają radę bez bagażnika i w małym aucie (nissan micra) przewożą kicksledy na całkiem długich dystansach.
Jak tylko dopiszą opady śniegu będę kicksledował. Nie wiem tylko jak run-log poradzi sobie z obliczeniem ilości spalonych kalorii